Iwona Rostkowska
O mnie Rysunki Koci swiat Ksiazki Wiersze Piosenki Sklepik Kontakt
Vivaldi – pory roku :: Dniapory :: Żywioły :: Smaki i nastroje :: Fascynacje :: Marilyn Monroe :: Kobiety biblijne :: Portreciki i portrety :: Moje...
Galeria III :: Galeria II :: Galeria I :: Koty I :: Koty II :: Koronczarka :: Dariusz Wędzina o moich rysunkach

Dlaczego rysunek? Sama się nad tym zastanawiałam. Może dlatego, że od dziecka pasjami rysowałam. Z dużym zaangażowaniem także malowałam pędzelkiem umoczonym w wodzie, po książeczkach do kolorowania, w których kolor pojawiał się pod wpływem samej wody. Nigdy nie miałam wpływu na pojawiającą się pod pędzlem barwę. To za każdym razem projektant obrazka decydował za mnie, i za inne dzieci, o kolorze i odcieniu nieba czy trawy. Może nie uwrażliwiłam się dostatecznie na kolor, a może po prostu tylko rysunek dawał mi prawdziwe poczucie panowania nad dziełem, bo tak naprawdę, to moje rysunki są kolorowe. Ja rysuję kolory mimo, że używam tylko ołówka.

Portret nieznanej kobiety z dredami - I połowa XXI wieku
Portret nieznanej kobiety z dredami - I połowa XXI wieku, 2020, ołówek, papier, własność prywatna

Vivaldi – pory roku
Lato, 2016, ołówek, papier Jesień, 2015, ołówek, papier Zima, 2017, ołówek, papier

Dniapory
Świt, 2014, ołówek, papier Poranek, 2014, ołówek, papier Zmierzch, 2015, ołówek, papier Wieczór, 2015, ołówek, papier

Żywioły
Powietrze, 2011, ołówek, papier, własność prywatna Ziemia, 2011, ołówek, papier, własność prywatna Ogień, 2012, ołówek, papier, własność prywatna Woda, 2012, ołówek, papier, własność prywatna

Smaki i nastroje
Muzułmanki, 2017, ołówek, papier, własność prywatna, ilustracja do książki Medytacje nad spotkaniem cywilizacji Andaluzja, Kordoba, 2016, ołówek, papier, własność prywatna, ilustracja do książki Medytacje nad spotkaniem cywilizacji Katalonia, 2014, ołówek, papier, własność prywatna Toskania, 2014, ołówek, papier, własność prywatna Hellada (Obrona Sokratesa), 2014, ołówek, papier, własność prywatna

Fascynacje
Narodziny Wenus, 2012, ołówek, papier, wym. 30x40cm Ziemia, 2011, ołówek, papier Ukrzyżowanie, 2012, ołówek, papier

Marilyn Monroe
Dziewczynka-Kobieta-Gender, rys. na Satyrykon 2014, ołówek, papier Marilyn Monroe 1961, 2014, ołówek, papier Dzień dobry MM, 2014, ołówek, papier Portret Marilyn, 2017, ołówek, papier Cztery razy Marilyn, 2015, ołówek, papier Marilyn Monroe, 2015, ołówek, papier Marilyn Monroe, 2015, ołówek, papier

Kobiety biblijne
Anna żona Elkany, 2017, ołówek, papier, ilustracja do książki Kobiety biblijne w życiu społeczno-religijnym na tle starożytnej kultury Maria z Magdali, 2017, ołówek, papier, ilustracja do książki Kobiety biblijne w życiu społeczno-religijnym na tle starożytnej kultury Maria, 2017, ołówek, papier, ilustracja do książki Kobiety biblijne w życiu społeczno-religijnym na tle starożytnej kultury 2018, ołówek, papier
Rachela, 2017, ołówek, papier, ilustracja do książki Kobiety biblijne w życiu społeczno-religijnym na tle starożytnej kultury Esteram, 2017, ołówek, papier, ilustracja do książki Kobiety biblijne w życiu społeczno-religijnym na tle starożytnej kultury Betsabe, 2018, ołówek, papier Syrofenicjanka, 2017, ołówek, papier, ilustracja do książki Kobiety biblijne w życiu społeczno-religijnym na tle starożytnej kultury

Portreciki i portrety
Maja z Inką, 2014, ołówek, papier Hania, 2014, ołówek, papier Ola, Ania i Agnieszka, 2014, ołówek, papier Zosia, 2014, ołówek, papier Marysia, 2014, ołówek, papier

Moje...
Kobiety mojego życia, 2012, ołówek, papier, wym. 30x40cm Koty mojego życia, 2012, ołówek, papier, wym. 30x40cm Artyści mojego życia, 2012, ołówek, papier, wym. 30x40cm

Galeria III
Drzewo, 2011, ołówek, papier, wym. 30x40cm Śmierć, 2011, ołówek, papier, wym. 30x40cm Garderoba, 2011, ołówek, papier Nadzieja, 2011, ołówek, papier, wym. 30x40cm i lub I jak inicjał imienia Iwona, 2012, ołówek, papier, wym. 30x40cm

Galeria II
Skąd przychodzimy?, 2010, ołówek, papier, wym. 30x40cm Kim jesteśmy?, 2010, ołówek, papier, wym. 30x40cm Dokąd idziemy?, 2010, ołówek, papier, wym. 30x40cm
Miłość, 2011, ołówek, papier, wym. 30x40cm Wolność, 2011, ołówek, papier, wym. 30x40cm Braterstwo, 2010, ołówek, papier, wym. 30x40cm

Galeria I
Raj, 1998, ołówek, papier, wym. 30x40cm Niebo, 1999, ołówek, papier, wym. 30x40cm Piekło, 1999, ołówek, papier, wym. 30x40cm
Sklep z zabawkami, 2000, ołówek, papier, wym. 30x40cm Piwnica, 2000, ołówek, papier, wym. 30x40cm Banda dzieci, 2001, ołówek, papier, wym. 30x40cm Bajka, 1999, ołówek, papier, wym. 30x40cm
Legnica, 2016, ołówek, papier

Lubię, gdy modulowanie światła i cienia jest tonowane, wyciszone. Przedmioty wyłaniają się z półmroku, a niektóre z nich ledwie rozpoznajemy, śledząc uważnie zarys ich granicy, wysilając wzrok przy obrysowywaniu kształtów. Chiaroscuro łączące części jasne i ciemne, powoduje redukcję konturu i zatarcie formy. Pomaga to w budowaniu nastroju. Biel kartki jest równoprawnym uczestnikiem kompozycji. To, co objęte strefą amor vacui jest wraz z zarysowanymi powierzchniami rzeczy, ludzi i zjawisk, równoprawnym, a nawet genetycznie przynależnym i immanentnym elementem rysunków. Dziewicze bielą tło jest uczestnikiem kompozycji, której sprzyja poetyka światła, szczególnie w przypadku techniki, jaką jest rysunek. Od bieli do czerni, poprzez wszystkie półtony i tony - to dla mnie najpiękniejsza i najbardziej elegancka gama kolorystyczna w sztuce.

Zawsze zachwycało mnie piękno różnych przedmiotów i chciałam, by one zachwycały też i odbiorcę moich rysunków. Stare lalki, prawdziwe dzieła sztuki, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, o porcelanowych twarzyczkach i oczach z dmuchanego szkła i drewniane koniki na biegunach, o grzywach z końskiego włosia. Statyczność kompozycji moich rysunków związana jest właśnie z miłością do przedmiotu. Musisz mieć czas, by je obejrzeć, dostrzec drobiazgi, niuanse, okruchy, dotknięcia. Zachwyt nie rodzi się  w mgnieniu oka. Trzeba go kontemplować, zanurzyć się w nim, dać się ponieść.

Każdy detal winien być wart uwagi. Każdy szczegół ma budować nastrój. Każdy wyimek ma oznaczać  tajemnicę. Chciałabym, by oglądając moje rysunki wchodzić  w świat, na którym tak skupimy swoją uwagę i który nas tak wchłonie, że zapomnimy o zewnętrzności. Chciałabym, żeby radość z szukania i dawania sobie samemu odpowiedzi, dlaczego taki, a nie inny motyw  buduje kompozycję obrazu, gasła szybko, bo jesteśmy ponaglani  koniecznością zadania sobie  następnego pytania.

Nie ma w moich pracach zdarzenia głównego, a mnogość "epizodów" rozrzuconych po płaszczyźnie nie ma się poddawać żadnej hierarchii – ani umownej ani perspektywicznej. Chciałabym, żeby odbiorca odczytując je,  wodził wzrokiem po każdym z epizodów z osobna. Poprzez świadomą rezygnację z wyboru formy dominującej, podporządkowującej sobie pozostałe elementy układów, tworzą one sytuację, w której  uzupełniając się wzajemnie, implikują rodzaj dziwnej symbiozy, czasem zupełnie odległych od siebie i do siebie nie pasujących przedmiotów i zjawisk.
Skrzywione twarze uwięzionych w Niebie aniołów, wyglądających przez małe okienka domu wypoczynkowego, czy motyw drzwi w Dziecięcej bandzie – lubię opowiadać. Lubię opowiadać o świetle ślizgającym się po powierzchni szkła o ciszy zamkniętej w przestrzeni klatki schodowej o zawiłości arabeski, wypełniającej tympanon bramy prowadzącej do Nieba, o miękkości kociego futra i o dziecięcych bucikach. Lubię powracać do ulubionych motywów i powtarzać je. Chciałabym, żeby przenosząc wzrok z przedmiotu na przedmiot, próbować nizać elementy układanki, jak koraliki na nić i snuć własne opowiadanie.
Dbałość o każdy  detal, nawet najmniejszy powoduje, że wszystko na rysunku jest równie ważne i równie istotne, i że usunięcie któregokolwiek szczegółu, nawet najdrobniejszego, mogłoby być ze szkodą dla kompozycji. Moim zamierzeniem, przy tworzeniu rysunku, jest opowiedzieć go tak, by był on zamkniętą historią z początkiem, rozwinięciem i zakończeniem. W moim poczuciu harmonii nie ma na nich zbędnych śladów, czy dotknięć rysika ołówka a temat powinien być zawsze dziełem umysłu. Wierzę w logiczną prostotę porządku i harmonii, które możemy pojąć jedynie w sposób niedoskonały. Chciałabym, by moje rysunki były opowiadaniami - czasem o światach równoległych.
Poetyka światła  jest mi szczególnie bliska. Szyfrowanie sensów symbolicznych w obrazach codzienności. Taka retoryka nie stawiania granic między tym, co realne i tym co spirytualne, jest rodzajem uświęcania codzienności. Konwencja realizmu jest tego implikacją. Ważne są treści i ich przesłanie, zatem forma  musi być jasna i czytelna.  Mieszanie światów i korzystanie z precyzyjnego języka do ich opisu ma pobudzać do refleksji i odbioru tego skonstruowanego świata nie tylko zewnętrznie, intelektualnie, ale i  wewnętrznie, psychologicznie. 
Myślę, że moje rysowanie to wypowiedź naznaczona skrajnym subiektywizmem. Moja propozycja, nie wypiera wiernego odtwarzania zjawisk, choć w wyrazie staje się "nadrealna" i przez to może niepokoić. W mojej koncepcji sztuki nie uciekam od raz użytych detali. Lubię, gdy obrazy z pamięci włączają się do procesu twórczego. Taki mechanizm wyjaśnia, zaskakujące nieraz, zestawienia form, niemożliwe przecież do odnalezienia w świecie rzeczywistym. Takie wybory nie są pomyłkami, czy dowodem niemocy, lub braku pomysłu. To kompozycje w całości przemyślane i implikujące   propozycję, w której ja, jako podmiot, staję się podstawową zasadą organizacji i autorem swego własnego świata, w którym reguły  ustalam  sama. W tym sensie z całą pewnością jestem zwolennikiem estetyzmu, który jest poglądem "przyznającym wartościom estetycznym naczelne miejsce w kulturze i w określonej postawie życiowej". Według jednej z najbardziej rozpowszechnionych wersji tego poglądu, wartości estetyczne, choć nie są jedynymi  "należy  urzeczywistniać w każdym przejawie codziennego życia".  W roku 1885 J. Whistler wygłosił odczyt, będący w pełni ukształtowaną koncepcją autonomii sztuki, pod którym mogę się podpisać obiema rękami: "[Sztuka] Jest to bóstwo wytworne, zupełnie na uboczu stojące, które nie znosi wysforowania się naprzód i bynajmniej nie zamierza doskonalić bliźniego. Bóstwo w sobie zamknięte, swoją istotą egoistycznie zaprzątnięte, nie ma najmniejszego zamiaru nauczać". I jeszcze jedno. Zdaniem Whistlera, piękno objawia się tylko wybrańcom! (tekst z "Koronczarki")

Dariusz Wędzina, historyk sztuki, w folderze do wystawy "Zawsze portret" napisał o moich rysunkach:

Pytając czym jest rysunek, możemy (za Teissigiem) odpowiedzieć, że jest wrażeniem artystycznym utrwalonym na płaszczyźnie za pomocą kresek, punktów, szrafowania – a więc bardziej lub mniej zacienionych powierzchni. Banalne prawda? Bardziej fascynujące jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie - jaki jest cel rysunku. Czytając m.in. Zwierzenia Rysownika dowiemy się, że jest nim nie tylko ukazanie przedmiotów, krajobrazów czy ludzi, ale – może nawet przede wszystkim – wyrażenie uczuć, myśli czy idei. Taka jest twórczość rysunkowa Iwony Rostkowskiej – legnickiej artystki w "renesansowym" znaczeniu tego słowa – malarki (co poniżej postaram się udowodnić), poetki i pisarki. I jest to ważne. Znajomość bowiem tekstów Iwony Rostkowskiej - a nawet znajomość samej Iwony Rostkowskiej - otwiera przed nami kreowany przez nią świat – a właściwie jego twórczą interpretację. A jej rysunki są nie tylko komunikatem – są decyzją, realizacją określonej postawy estetycznej a nawet filozoficznej wogóle. Są one dla Niej "całymi opowiadaniami, czasem (często?) o światach równoległych", zestawianymi ze świata własnego i historii sztuki. Tak "czytane" stają się Zawsze (auto)Portretem. Co więcej, dopiero zestawione ze sobą wszystkie razem układają się w pewną narracyjną całość, dostępną i tak pod warunkiem zbliżenia się do świata wewnętrznego ich autorki. Pojedyncze – wyrwane z semantyki całości są jak wyciągnięte z kontekstu wiersza pojedyncze wersy Szymborskiej – piękne, lecz pozbawione ich uniwersalnej głębi. To dlatego rysunki artystki rozpatrywać można w dwóch perspektywach – synchronicznej, poddając je analizie w kontekście aktualnej sytuacji sztuki i diachronicznej, czyli lokując je w całokształcie dotychczasowych jej dokonań artystycznych. Dziś, kiedy sztuka zatraca swą uchwytność fizyczną i pojęciową, straciła swój status ontologiczny, status przedmiotu, który można po prostu udostępnić publiczności lub zamknąć przed widzem, działania Iwony Rostkowskiej jawią się jako swoista artystyczna opozycja, oparta o głęboko intelektualną recepcję warsztatu wielkich mistrzów sztuki dawnej.

Iwona Rostkowska wypracowała własny, niepowtarzalny język wypowiedzi artystycznej. Osiągnęła go konsekwentną drogą do uzyskania indywidualności – nie pozbawiona jest ona jednak cech typowości o tyle, o ile wiąże się z dziełami sztuki w ogóle a twórczości ulubionych artystów w szczególności. Technicznie i treściowo (jak sama pisze: "ta poetyka jest mi szczególnie bliska") pozostając pod wpływem swych "nauczycieli" – Jana van Eycka (i jego miłości do szczegółu), Michała Anioła i da Vinciego (z ich "malowaniem" ołówkiem), Breugel’a (i jego narracyjności), Rembrandta (kontrasty światłocienia), Dawida Caspara Friedricha (w którego twórczości pociąga ją "wizja i nastrój") i w ogóle estetyzm jako filozofia sztuki u Jamesa Whistlera, Thomasa Gainssborougha, Stanisława Wyspiańskiego czy Brunona Schultza – sama zyskała wyrazistość i swoistą sobie indywidualność. "Podczas rysowania wychodzę z założenia, że równie ważne jest pieczołowite odtworzenie kształtów, jak i ogólne wrażenie, jakie praca wywiera. Niczego staram się nie pominąć, niczego nie wywyższyć i niczego nie zaniedbać, chyba, że wynika to z wizji, za która podążam, choć uważam też (...), że temat musi być dziełem umysłu – co przecież wcale wizji wykluczać nie musi" mówi o swojej twórczości Iwona. Słów tych dowodzą jej prace. To twórczość inteligentna a nawet intelektualna – zdradzająca głęboką erudycję i znawstwo dokonań artystycznych artystów sztuki dawnej oraz odbijająca artystyczne poszukiwania twórców różnych dziedzin sztuki współczesnej – i wcale nie myślę tu o artystach plastykach. Zresztą, swoistym credo – ekshibicją tej postawy są obie prace wyraźnie to akcentujące: "Artyści mojego życia" i "Kobiety mojego życia".

Punktem wyjścia twórczości plastycznej Rostkowskiej było rzetelne odtwarzanie rzeczywistości, uważna obserwacja przedmiotu i modela bez jednakże, jałowego w konsekwencji, odtwarzania świata rzeczywistego. W jej rysunkach odczuwalna jest pasja "inwentaryzowania" i skrupulatności w "zmaganiach" z istotą danej materii, jej właściwości – miękkości, połyskliwości, temperatury…widoczne chociażby w "Bandzie dzieci", w "..i lub I jak inicjał imienia Iwona", czy w "Kim jesteśmy?".

Lubię (jakie to pełne znaczenia, acz nieprofesjonalne stwierdzenie) prace Iwony Rostkowskiej. Lubię je z wielu powodów. Pasjonują mnie możliwością zanurzenia się bez reszty w magicznym niemal świecie ich narracji. Cenię wprawność ręki autorki i zupełne przełamanie "oporu materii", widoczną wiarę w proces twórczy, w to, co wynika z samego faktu realizacji, ze spontanicznego wyczucia specyfiki używanych środków, mocy wyrazu wybranej techniki i "posłuszności" ołówka względem widzenia (i myślenia). Porusza mnie radość, pasja tworzenia i opowiadania, jaką artystce wydaje się dawać to zajęcie. Szanuje to, że rysunek nie jest tu etapem pośrednim, szkicem koncepcji, notatką większego pomysłu, wytworem nie wartym dokończenia. Jest pełną i skończoną propozycją wypowiedzi. Rysunek zyskuje tu swe prawo do samodzielności.
Fakt poruszania się w obszarze sztuki operującej narracyjnymi pretekstami, anegdotą, pojęciowym sztafażem, nie znaczy, że świat wykreowany jest dla nas w pełni dostępny. Wręcz przeciwnie. Wydaje się, że jest on bardziej hermetyczny niż w dziełach uwolnionych od naśladowania kontekstu rzeczywistego. Sztuka Iwony Rostkowskiej jest procesem myślenia. Odbiorca jest co prawda kierowany na kulturowe podteksty i cytaty, jednakże całe obszary, oceany w tym "surrealistycznym" świecie pozostają dla niego i tak niedostępne. Elementem składowym tych prac jest pozostający w domyśle, czytelny jednak WRAŻLIWEMU ODBIORCY, sam proces twórczy i wyrazista W KAŻDEJ pracy osoba artystki. Artystka pomaga (?) odbiorcy w penetracji swego świata – w wielu pracach pojawiają się inskrypcje, teksty, zdania lub ich fragmenty. "Wymusza" to na widzu dłuższy i bardziej intymny kontakt z każdym rysunkiem - opowiadaniem. Charakter rysunków Iwony Rostkowskiej odbija jej procesy duchowe. Przy ich percypowaniu także widz ma możliwość przynajmniej częściowego w nich uczestniczenia.

Linia jest podstawowym elementem nośnym rysunku. Ten umowny względem natury nośnik konkretyzowania myśli w wypowiedzi artystycznej, zakłada też zdolność do określonego plastycznego abstrahowania. Ta właśnie zdolność umożliwia przeniesienie kształtu przedmiotu na płaszczyznę papieru za pomocą kreski. Stanowi fizyczną i artystyczną opozycję względem plamy barwnej - podstawowego środka wypowiedzi malarskiej. Tym bardziej fascynujące w rysunkach Iwony Rostkowskiej są, tak irracjonalne w świetle zasad stosowanej techniki (czyli rysunku), konotacje i semantyka malarska w percepcji jej prac. Iwona – inaczej nie da się tego powiedzieć - rysuje kolory, ma wyjątkową umiejętność opowiadania monochromatycznym rysunkiem o kolorystyce przedmiotów…Gra szarości gęstniejących w stronę czerni i rozświetlanych ku srebrzystej – prawie bieli nadaje jej pracom cech malarskości. Choć zdaje sobie sprawę z irracjonalności tych słów, mogę stwierdzić, że Iwona Rostkowska ołówkiem maluje… i właśnie w tej indywidualistycznej, osobistej interpretacji techniki rysunku wyraźnie czytelne jest jej dążenie do osiągnięcia mistrzostwa. Nie traci przy tym istoty wybranej techniki przedstawiając niekończącą się rozmaitość form i barw świata rzeczywistego, redukując "trójwymiar" i wszelkie jego "przegadania" do płaszczyzny o dwóch wymiarach i oddając najdokładniej zarówno jego statykę jak i dynamikę. Szczególnie czytelne jest to w cyklu najbardziej zatracającym kontakt z światem rzeczywistym, w Żywiołach.

Iwona Rostkowska jest artystką konsekwentną. Niezależnie od podtekstu narracyjnego, treści, z którymi zmaga się w konkretnym rysunku zawsze łączy afirmację wewnętrznych emocji, ekspresji z racjonalizmem – przekładając doznania wewnętrzne na formalny język sztuki.
- Wierzę w logiczną prostotę porządku i harmonii , które możemy pojąć jedynie w sposób niedoskonały. Wierzę, że moje rysunki są nie tylko estetyczne, ale i eleganckie – pisze Iwona – choć z pewnością są pełne niedoskonałości. Wierz nam – z tym ostatnim stwierdzeniem wszyscy chętnie polemizujemy.

©2013 Copyright :: Zastrzeżenia prawne :: Podziękowania :: Mapa strony